sobota, 2 czerwca 2012

"płynęły gładko tak jak byś smarowała masło" cz.1


Młoda dziewczyna stanąwszy na opustoszałej sali rozejrzała się dookoła. Czuła kogoś obecność, choć nikogo nie widziała. Nie zapaliła świateł, otworzyła tylko okna aby wpadło świeże powietrze. Ubrała była w czarne spodnie, bluzę z PROSTO i czarne conversy. W słuchawkach bit zapodawał Bonson / Matek w utworze „ Ich już nie ma „. Zrobiła krok prawą nogą do przodu i zaczęła swoją pasje. Kroki płynęły gładko tak jak byś smarowała masło na kanapce. Uczucia współgrały z ruchem, tworząc mieszankę wybuchową. Ostatni slajd nogą do bitu, ostatni ruch głową i klatką. Ustała zdyszana na środku sali, usłyszawszy kroki nieznajomej postaci. – Nieźle Anabel, nie wiedziałem, że aż tak dobrze tańczysz – spojrzały na nią niebiesko – czarne błyszczące oczy w świetle księżyca – No widzisz szkoda, że mnie wyrzuciłeś z grupy, tylko dlatego, ze nie jestem już z tobą – spojrzała na niego z wyrzutem, oczekując odpowiedzi, na którą czekała tak długo – Sądzisz, że wezmę cię na litość i pozwolę Ci wrócić do grupy? Ech dziewczynko, my sobie świetnie dajemy bez ciebie radę. Nie przyszedłem o tym z tobą rozmawiać. Zapewne dzwonili do ciebie z Dance Academy, jeśli nie to muszę coś powiedzieć. Oboje dostaliśmy się tam, na roczny okres czasu. Ty hip-hop i Crump, a ja House i Popping. Lecimy za tydzień w poniedziałek.  Przygotuj się dobrze. – oznajmiając wyszedł z sali. Zdziwiona dziewczyna usiadła na podłodze. Na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech szczęścia. Spojrzawszy na zegarek zauważyła, że wskazywał godzinę 22:30. Wstała, otrzepała spodnie i ruszyła ku wyjściu.


                                             ~~**~~

To już dziś. Wylatuję razem z Adamem oraz z nieszczęsnym Harrym. Nie sądziłam, że mnie przyjmą, ale jednak myliłam się. Pamiętam jak by to było wczoraj. Wychodząc ze szkoły moją uwagę przykuł afisz z informacją, o warsztatach w Dance Academy. Od małego dziecka chciałam tam pojechać i uczyć się od najlepszych. Pobiegłam szybko do domu i zarejestrowałam się na ich stronie, po to aby wysłać zgłoszenie. Jasno było napisane, że również trzeba było wysłać filmik w którym pokażę swoje umiejętności. Wiedziałam, że są wypracowane ponieważ tańczę od 6 roku życia, czyli 11 lat. Najgorszym momentem jakim pamiętam była rozmowa z moim opiekunem – Anthonym. Początkowo nie chciał się zgodzić, ale po powiedzeniu o marzeniu jego zmarłego syna mężczyzna zgodził się tego samego dnia. Wysławszy zgłoszenie żyłam w niepewności. Nie brałam pod uwagę, że mnie przyjmą. Ba, nawet, że nie wezmą go pod uwagę. Jednak los inaczej chciał. Przyzwyczajona do licznych porażek na turniejach straciłam wiarę w siebie. Byłam ogromnie zaskoczona gdy do ośrodka przyszedł list zaadresowany do mnie. Był on od nich. Szybko go otworzywszy, rozpłakałam się ze szczęścia. Ale było jeden powód dla którego nie mogłam jechać – ośrodek miałam opuścić za kilka lat, dopóki nie wyleczę się z nałogu jakim były narkotyki. Pamiętam jak przyszedł do mnie Anthony z dobrą nowiną „ Wychodzisz stąd. Pojedziesz tam i zawojujesz cały świat „. – powiedziałam do siebie tych kilka słów i zapadłam w objęcia morfeusza.

                                  ~~**~~

- Anabel wstawaj. Już dolecieliśmy – poczuwszy szturchanie prawdopodobnie Adama otworzyłam leniwie oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zapięłam pasy, z polecenia pilota dla bezpieczeństwa podczas lądowania. Po małych turbulencjach stanęliśmy na płycie lotniska o własnych nogach. Adam objął mnie ramieniem a Harry szedł za nami. Wzięliśmy swoje bagaże i wsiedliśmy do taksówki która miała zawieść nas do mieszkania mojego przyjaciela. Chłopak kupił to mieszkanie krótko po tym jak oznajmiłam tu, że dostałam się. Jest tam dźwiękowcem, więc wszyscy we trójkę będziemy chodzić na zajęcia. Po dotarciu do mieszkania, jego piękno zaparło mi wdech w piersiach! Ściany były w białym kolorze z poziomymi czarnymi pasami. Salon połączony jest razem z kuchnią. W całym mieszkaniu jest utrzymana taka kolorystyka z wyjątkiem mojego pokoju. Ściany są koloru ciemno czerwonego. W rogu stoi dwuosobowe łóżko z czarną pościelą. Również pokój połączony jest z garderobą i ma własną łazienkę.  Wzięłam swoje bagaże i rozpakowałam się. Pokoje chłopaków były równie ładne jak moje, choć jako jedyna miałam własną łazienkę. A co mi tam. Niech się kłócą o nią.
       Przebrawszy się wyszłam z pokoju  z zamiarem zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Wyśmienitą kucharką nie byłam, ale zawsze potrafiłam zrobić coś dobrego i smacznego. Z lodówki wziąwszy mleko upiłam łyk. Do miski wsypałam trochę moich ulubionych płatków i zalałam je substancją od krowy. Usiadłam z miską na kanapie i włączyłam jakiś durny program w telewizji. Po chwili dosiadł się do mnie Adam. On jak zawsze miał dobry humor, w przeciwieństwie do mnie. Nie miałam pojęcia co on we mnie widział. Mała, krucha szatynka z dużymi oczami i mocno zarysowanymi biodrami i biustem. Kiedyś byliśmy ze sobą, ale jak zawsze coś się zepsuło. Wcześniej nie dorośliśmy do miłości. Obecnie jest dla mnie jak brat.
- I jak tam? Podoba ci się nasze mieszkanie? Spokojnie Harrego nie ma i możemy robić co chcemy – gdy poruszył śmiesznie brwiami wybuchnęłam donośnym radosnym śmiechem. – Haha a co masz na myśli? – usiadłam po turecku przodem do niego. Zagryzając dolną wargę przerzuciłam włosy na jedno ramie i spojrzałam mu w oczy – Hm, może to? – zaśmiawszy się, rzucił się na mnie nie przestając całować w usta.

                                      ~~**~~~.


od aut ;.
Przepraszam was, że po miesiącu dodałam pierwszą część drugiego rozdziału, ale zupełnie nie miałam pomysłu ani czasu. ;c.
Teraz jak za pewnie wiecie, rodzice coraz to ode mnie chcą abym poprawiła swoje oceny. Przez to nie mam w ogóle czasu ;c. 
Nie wiem, kiedy druga część drugiego rozdziału. Może pod koniec miesiąca? Nw.